piątek, 14 czerwca 2013

Rajzefiber odc.3.

Piątek. Jako rasowy chadziaj/słoik*(niepotrzebne skreślić) postanowiłem wybrać się w rodzinne strony. Niestety zawiedziony ubogą ofertą połączeń na kolei, postanowiłem udać się w tą podróż autobusem PKS. Na dworcu zastałem pełno ludzi mojego pokroju wierzących w spokojne zdeponowanie swoich bagaży w luku bagażowym autobusu i wygodne, samotne miejsce siedzące przy oknie. O sancta simplicitas! Ich wiara sięga wyżej niż słoneczny zenit. Po dopchaniu się do bagażnika i odstaniu w kolejce za biletem, udalo mi się zdobyć jedno z ostatnich wolnych miejsc. W  pełnej ciał pasażerów i atakowanej przez promienie słoneczne aluminiowo-stalowej puszce temperatura wzrasta bardzo szybko, zaś wydzielany zewsząd dwutlenek węgla osiąga niebezpieczne stężenia...
Autobus sunie powoli ulicą Głogowską, mijany przez wesoło hałasujące bimby. Wraz z innymi autami tworzy on wielkiego korkowego węża, który leniwie opuszcza Stołeczne Miasto Poznań. Dopiero za Stęszewem nabierze on prędkości...
Miłego weekendu wszystkim życzę!
Pozdrawiam
Tympanistam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj, serdecznie zapraszam do komentowania, tej! :)